Kilka słów o mnie

Pisaniem i rozmawianiem o kulturze zajmuję się zawodowo od ponad 15 lat. Przez ten czas spod mojej ręki wyszło wiele recenzji, artykułów i wywiadów, które ukazywały się m.in. na łamach „Vogue’a”, „Newsweeka”, „Wysokich Obcasów”, „Dwutygodnika”, „Tygodnika Powszechnego”, „Kina”, Wirtualnej Polski. Najbardziej w mojej pracy lubię, kiedy z góry założony scenariusz wywraca się do góry nogami i pojawia się miejsce na twórczą wymianę myśli. Nie raz wymagało to ode mnie czynów heroicznych („pij albo nic ci nie powiem!”) i walki z pokusami. Na przykład wtedy, gdy dostałem propozycję zagrania w japońskim filmie erotycznym… Ale po kolei! Czym właściwie się zajmuję?

Rozmawiam

Wywiady, mon amour. Rozmawiałem z laureatami Oscara i Złotej Palmy; amerykańskim przedsiębiorcą z majątkiem wycenianym na cztery mld dolarów; dziewczyną, która w rozmowie ze mną zrobiła pierwszy w Polsce coming out jako osoba zakażona wirusem HIV i last but not least toskańskim winiarzem, który opowiedział mi historię swojego życia, ale pod warunkiem, że wypiję z nim butelkę rocznikowego wina, a potem drugą i trzecią… Uwielbiam rozmawiać. Gdybym miał rzucić wszystko i robić to, co lubię najbardziej, nie robiłbym nic innego.

13301247_10154222343459573_6158568064467007442_o

Recenzuję i komentuję

W mowie i tekście, na żywo i z puszki. Przed ekranem komputera i w studiu telewizyjnym. Miałem okazję komentować wydarzenia kulturalne w najróżniejszych okolicznościach. Do najdziwniejszych zaliczam komentowanie Oscarów z lotniska, na którym nie wpuszczono mnie na pokład samolotu do Los Angeles. Powód? Na moim ciele wykryto ślady ładunków wybuchowych. Na szczęście wszystko skończyło się happy endem. W końcu to Hollywood.

Prowadzę spotkania

Spotkania na żywo dostarczają mi wiele przyjemności. Chwile krytyczno-filmowych olśnień spotkały mnie zarówno podczas rozmów z mistrzami kina, jak i publicznością małych DKF-ów . Lubię energię i entuzjazm widzów, których świeże spojrzenie na film wiele razy mnie zaskakiwało.

Smakuję

Uprawiam przeróżne formy gastroturystyki. Nowe miejsca w pierwszej kolejności smakuję. Kto mnie zna prywatnie, ten wie, że jestem sową, ale dla dobrego jedzenia potrafię zerwać się o drugiej nad ranem po kilkunastu godzinach lotu, żeby o świcie znaleźć się na tokijskim targu rybnym. Każdy smak ma historię, a historia – swój smak.