You are currently viewing Czy Polska jest DDA? Rozmowa z Anną Dodziuk o Dorosłych Dzieciach Alkoholików

Czy Polska jest DDA? Rozmowa z Anną Dodziuk o Dorosłych Dzieciach Alkoholików

Łukasz Knap: Jak wygląda typowa polska rodzina z problemem alkoholowym?

Anna Dodziuk: Statystycznie znacznie częściej ojciec jest alkoholikiem, a matka jest współuzależniona. Jednym z najważniejszych zadań terapeutycznych dla Dorosłych Dzieci Alkoholików jest odreagowanie bólu, żalu, lęku, złości i wybaczenie ojcu. Ale chcę zaznaczyć, że wielu moich pacjentów po uporaniu się z krzywdą wyrządzoną im przez ojca alkoholika mierzy się z kolejnym ciężarem – poczuciem krzywdy doznanej od matki. Pojawiają się bolesne pytania: Dlaczego matka nie chroniła mnie przed ojcem? Dlaczego mnie zaniedbywała? Dlaczego „nie miała do mnie głowy”? W rodzinie z problemem alkoholowym wszyscy są złapani w pułapkę, wszyscy płacą za uzależnienie jednej osoby. Dzieci muszą rozwiązywać problemy absolutnie ponad ich siły – jak żyć w sytuacji, w której nie da się żyć.

Jak alkoholizm wpływa na funkcjonowanie rodziny?

Najkrócej można to ująć tak: alkoholik obraca się wokół butelki, a rodzina obraca się wokół niego. W zdrowych rodzinach wszyscy mają możliwości zaspokojenia swoich potrzeb, natomiast tu w centrum uwagi jest dorosły człowiek ze swoimi wybuchami, humorami, agresywnością, nieprzewidywalnością. Dzieci alkoholików żyją w ciągłym napięciu, niepewności, lęku. Alkoholik jest zagrożeniem nie tylko dla innych, ale też dla siebie samego – znam wiele DDA, których ojciec miał poważny wypadek, został ciężko pobity, popełnił samobójstwo.

Dziecko jest chyba najsłabszym ogniwem w tym układzie?

Jednym z najsmutniejszych aspektów życia dziecka w rodzinie z problemem alkoholowym jest poczucie wielkiego rozczarowania i braku zaufania. Prawie wszystkie DDA, z którymi pracowałam, opowiadały niezmiernie smutne historie o niespełnionych obietnicach. Niedawno usłyszałam od niemal 50-letniego człowieka historię o tym, jak w dzieciństwie ojciec obiecał mu, że przyjdzie na przedstawienie do przedszkola, gdzie chłopiec miał grać pawia, ale napił się i nie przyszedł. Inne dzieci też były poprzebierane za zwierzęta lub ptaki i czuły się nadzwyczajnie, a on do dziś pamięta, jak idiotyczny wydawał się sam sobie z wielkim ogonem i dziobem – niepotrzebnym, skoro tata go nie ogląda.

(…)

Dorosłe Dzieci Alkoholików też chyba mają problemy z emocjami?

Są odcięte od emocji. Gdyby tego kiedyś nie zrobiły, nie zdołałyby przetrwać w koszmarnym świecie swojego dzieciństwa. Wtedy był to, jak mówią psycholodzy, przystosowawczy mechanizm obronny, który w dorosłości już człowiekowi nie służy. Ale nie jest to aż tak specyficzne dla DDA, w Polsce większość rodzin wychowuje dzieci w odcięciu od emocji.

Co pani przez to rozumie?

Na przykład większość dziewczynek ma zakaz nie tylko wyrażania, ale wręcz przeżywania złości, okazywania niezadowolenia, podnoszenia głosu. Uczestniczyłam kiedyś w warsztatach samoobrony, podczas których zdałam sobie sprawę, jak trudno przychodzi dziewczynom otwarte bronienie siebie – są sparaliżowane na poziomie reakcji ciała! W wielu domach nie wolno ujawnić się z żadną swoją trudnością czy problemem, jest zakaz okazywania smutku, trzeba stale się uśmiechać. Bywają zresztą też rodziny, w których nie można się otwarcie cieszyć – mnie to dziwi, ale wtedy niektórym rodzicom wydaje się, że dzieci się z nich wyśmiewają.

Więcej na łamach weekend.gazeta.pl.

Dodaj komentarz