Nominacja do Oscara dla „Bożego Ciała” jest ogromnym wyróżnieniem dla reżysera Jana Komasy. Ale mało kto wie, że za jego sukcesem stoi również sztab ludzi od promocji, bez której żaden film nie ma dziś szans na Oscara. Opowiadają nam, jak wyglądała droga „Bożego Ciała” do nominacji.
Ostatnie cztery miesiące w życiu Ani Kot to jazda bez trzymanki. Ania jest menedżerką PR w firmie Aurum Film, producenta „Bożego Ciała”, i koordynatorką kampanii oscarowej. W dniu, gdy dowiedziała się, że film Jana Komasy jest polskim kandydatem do Oscara, szybko zrozumiała, że czeka ją bardzo dużo pracy. Ale nie spodziewała się, że aż tyle. – Jestem szczęśliwa, jeśli uda mi się przespać pięć godzin w ciągu doby – śmieje się.
Musi być w gotowości do pracy w dwóch różnych strefach czasowych w Warszawie i Los Angeles. Od kilku miesięcy nie miała wolnego dnia, trochę odetchnęła tylko w święta.
Mimo chronicznego braku snu i odpoczynku, niczego nie żałuje. Kto wie, kiedy następnym razem będzie mogła zajmować się promocją filmu nominowanego do Oscara?
Więcej na łamach Vogue Polska.