Bohater filmu, tytułowy Najmro, czyli Zdzisław Najmrodzki, był gwiazdą peerelowskiego półświatka. Nie bez kozery nazywano go królem ucieczek. W końcu wymykał się organom ścigania 29 razy. Jego życie to wymarzony materiał na film. Od razu powiedzmy: „Najmro. Kocha, kradnie, szanuje” w reżyserii Mateusza Rakowicza jest filmem spełnionym: efektownym, dowcipnym i z pazurem.
Po jego obejrzeniu trudno uwierzyć, że to dzieło debiutanta. Mateusz Rakowicz ma 44 lata, jest absolwentem Wydziału Grafiki na warszawskiej ASP. – Gdy kończyłem szkołę, wiedziałem, że nie będzie ze mnie żaden grafik. Film przyciągał mnie jak magnes – tłumaczy. Karierę w branży zaczął jako storyboardzista, rysując sceny do filmów, pomocne w pracy koncepcyjnej i podczas zdjęć. Tak poznał Agnieszkę Holland i Kasię Adamik. Pomogły mu przetrzeć filmowe szlaki, zatrudniając go do „Janosika. Prawdziwej historii” (2009). W kolejnych latach współpracował przy produkcji kilku filmów, ale na życie zarabiał przede wszystkim dzięki zleceniom z agencji reklamowych. Ma na koncie 500 reklam jako storyboardzista, ale też reżyser.
Więcej o „Najmro” piszę na łamach Newsweeka.